Stary Wapniak o Wapnie
„… Jesień to czas wapnowania gleb, także łąk i pastwisk. Ale co tu kryć, mimo cytowania na tym blogu różnych mądrych tekstów ” w tem temacie niebędziem polimeryzować, bo jesteśmy lajkonikamy „
Dla przeciętnego rolnika (także takiego doniczkowego, jak piszący te słowa) wapno dzieli się na tanie i drogie.
Prawdą jest również to że wapno zakupione przed typowym okresem jego aplikacji jest przeważnie tańsze i dostępne od ręki. Za tem warto je zamówić wcześniej, już w czerwcu.
Wapniak o wapnie
czyli: pierwsze rozważania o wapnowaniu pól, łąk i pastwisk.
Jesień to (z dziada pradziada) czas nawożenia i a co za tym idzie również wapnowania gleby uprawnej, także łąk i pastwisk. Ale co tu kryć, dla przeciętnego rolnika (także takiego doniczkowego, jak piszący te słowa) wapno dzieli się na tanie i drogie – i nic poza tym.
Przeciętny rolnik spojrzy na świetnie znany wszystkim internetowy portal sprzedażowy alle.. coś tam i zrozumie z tego, że najtańszy jest dolomit po około 17 zł za tonę, prosto z kamieniołomów, najdroższe – wapno granulowane po 2500 zł za tonę. Jaki sens jednak
ma porównywać jedno z drugim ?
Ano jak się okazało po przeczytanej prze zemnie lekturze pewnego wątku na Agrofoto.pl – może mieć…
Zacznijmy od podstaw: wiemy już, że wapno wapnu nierówne. Oto jakie
mamy typy wapna, używanego w rolnictwie:
- Wapno tlenkowe (inaczej: wapno palone lub wapno budowlane) o wzorze chemicznym CaO jest uzyskiwane sztucznie w wyniku prażenia kamienia wapiennego. Istnieje też „specjalne” wapno tlenkowe rolnicze palone – jest uzyskiwane przy produkcji wapna budowlanego lub jako wapno tlenkowo-magnezowe, powstałe przy prażeniu dolomitu, względnie jako odpad hutniczy. Wapno tlenkowe rolnicze ma tylko nieco mniejszą zawartość CaO od wapna budowlanego. Tego typu wapno ma zawsze postać pylistą suchą, gorzkawą w smaku. Jest to związek, który nie daje się granulować (po kontakcie z wodą zachodzi od razu reakcja chemiczna), więc zawsze ma formę pylistą. Jest to wapno wysoko reaktywne.
Co to znaczy ?
Ano tyle że reaktywność to zdolność rozpuszczania w wodzie, wyrażona w %. Zatem im wyższa jest ta wartość tym szybsze rozpuszczanie, a zatem działanie na glebę. W przypadku wysoko-reaktywnego wapna tlenkowego istnieje groźba prze-wapnowania gleby – w reakcji z wodą w glebie powstaje zasada, wodorotlenek wapnia Ca(OH)2, który jest substancją bardzo silnie żrącą.
Niektórzy rolnicy, nieświadomi tego kupują takie wapno i wysiewają na glebę w nadmiarze, niszcząc całe życie biologiczne w humusie (a odtwarza się ono powoli, przez co najmniej kilka lat), a więc osiągając efekt wręcz przeciwny do pożądanego. W dodatku kupują typowe wapno budowlane, które może zawierać dodatki potrzebne w budownictwie, ale niepożądane w rolnictwie (np. chlorek wapnia, który umożliwia prace murarskie nawet w ujemnych temperaturach, a który szkodzi roślinom).
Jednym słowem wapno tlenkowe jest nawozem bardzo dobrym i ekonomicznym, trzeba jednak wiedzieć jak je stosować: tylko w małych dawkach, bez domieszek i w zasadzie tylko na tłustą, gliniastą glebę ciężką.
Cena takiego wapna to (rok 2018) około 200 zł za 1 tonę. I jeszcze ważna uwaga: wapno tlenkowe można rozsiewać tylko przy bezwietrznej pogodzie.
- Wapno węglanowe kredowe (kreda pylista, kreda pastewna, mączka wapienna, kreda jeziorna, kreda granulowana, wapno granulowane) to węglan wapna CaCO3, otrzymywany drogą kopania i/lub mielenia skał wapiennych. Występuje w przyrodzie w postaci skał wapiennych. Preparaty dostępne w sprzedaży mają różny stopień rozdrobnienia i różną czystość, nie każde wapno węglanowe daje zatem dobre efekty jako nawóz. Najlepsze są najdrobniej zmielone i nie zawierają zanieczyszczeń ani wody. Dobre wapno węglanowe jest suche, pyliste lub granulowane, w smaku miałkie i obojętne, a po wsypaniu do wody szybko się rozpuszcza, tworząc „mleko” (mleko z wapna magnezowego może mieć kolor brunatny).
Najlepsze parametry mają odmiany o zawartości CaCO3 powyżej 90%, czyli w przeliczeniu na tlenek około 52-55% CaO. Kredę można też kupić w formie granulowanej – wówczas nie pyli i równomierniej się rozsiewa. Cena jest bardzo różna – od 20 zł za formę sypką do 2.400 zł za tonę kredy granulowanej. Wapna węglanowego w praktyce nie da się przedawkować (w przeciwieństwie do wapna tlenkowego), co jest jego ogromną zaletą. Węglany odmiany 05-07 mają reaktywność na poziomie 40-80%, węglany odmiany 04 – już powyżej 90%
- Wapno dolomitowe (kopalniane, drobno kruszone), np. Wap-Mag, to najgorszy i najmniej reaktywny rodzaj wapna stosowanego w naszym rolnictwie. Dolomitu używa się prawie wyłącznie w krajach postkomunistycznych z uwagi na niską cenę – od 30 do 45 zł/tona. Jego skuteczność w odkwaszaniu gleby jest jednak często bliska zeru. w dolomicie właściwości odkwaszające ma tak naprawdę węglan magnezu MgCO3, którego w tymże minerale może być od 5 do 25%. Jednak struktura dolomitu jest zbliżona do struktury kwarcu – czyli jest to struktura krystaliczna, nierozpuszczalna w wodzie.
Doświadczenia potwierdzają że dolomit – wbrew bardzo powszechnej opinii – w praktyce nie podnosi pH gleby i nie wpływa na przyrost biomasy. „…Wysypanie dolomitu jest tak samo skuteczne jak nawożenie kruszonym granitem albo piaskiem…” stwierdził ktoś dosadnie na jednym z for rolniczych dodając, że „…jeśli wsypiemy kruszony dolomit do szklanki z wodą, to przez następne kilka wieków kamyczki będą zalegać na dnie w niezmienionej formie…”.
Ta prawda szokuje prostotą i potwierdza wyniki badań fizykochemicznych: rozpuszczalność jest ok. 200 razy niższa niż rozpuszczalność wapna tlenkowego. Podawaną przez wielu producentów reaktywność dolomitów rzędu 20-40% chyba należałoby między bajki włożyć.
Gdyby skuteczność tego bardzo przecież taniego preparatu była faktycznie wysoka, gdyby dolomit był dobrym źródłem wapna i magnezu, dodawano by do do pasz dla
zwierząt – a jednak „czemuś” się tego nie robi…
W kwestii dolomitu dla mnie koronnym argumentem jest fragment naszej łączki, pokazany na zdjęciu obok. Niegdyś zakupione przez znajomego rolnika wapno dolomitowe, chcąc odkwasić glebę i w ten sposób pozbyć się przy okazji szczawiu. Leżało ono właśnie w miejscu pokazanym na fotografii. Wiadomo, nie da się z ziemi pozbierać wszystkiego,
po akcji rozrzucania sporo dolomitu pozostało na ziemi. Szczaw
sobie z tego nic nie robił i radośnie porasta miejsce, które jest zasadowe
tylko w teorii…
- Wapno odpadowe (np. z cukrowni, gdzie jest używane do oczyszczania cukru) w zasadzie nigdy nie ma stałego składu – jest to produkt w którym ciągle zachodzą reakcje chemiczne pomiędzy składnikami, powietrzem i wodą. Cena od 1zł za tonę mówi sama za siebie o jakości. Zanieczyszczeń jest bowiem dużo – z drugiej jednak strony reaktywność wapna odpadowego jest całkiem, całkiem i doraźnie przy tej cenie może się okazać jakąś alternatywą. A na pewno skutecznością wygrywa z dolomitem.
Jak widać z powyższego nic nie zastąpi wapna tlenkowego – o ile stosuje się go z głową. CaO stosuje się średnio w ilości 1,5-2 t/ha w zależności od pH gleby i potrzeb rolnika (uwaga: oficjalna dozwolona dawka 100-procentowego tlenku wapna nie może przekraczać 1,7 tony na ha rocznie, większe dawki są już uważane za niebezpieczne dla środowiska). Po wysiewie zaczyna zachodzić reakcja chemiczna, której wynikiem jest wzrost temperatury, przyrost objętości i rozmaite efekty zależne od ilości i składu gleby. Nie jest to jednak proces, który jest w 100% przewidywalny bez uprzednich dokładnych badań gleby przed wysiewem. Jednak biorąc pod uwagę cenę (np. 600 zł/t) używanie wapna tlenkowego może okazać się nieopłacalne. Wówczas najlepszym i najtańszym nawozem do odkwaszania gleby bez względu na jej jakość będzie nawóz węglanowy, czyli węglan wapnia, po prostu: kreda.
Dawka dla gleby lekkiej, dobrego jakościowo, suchego węglanu wapna kredowego (98% CaCO3) wynosi około 1 tony na ha. Żeby jednak nie było za łatwo: na rynku istnieje kilkadziesiąt rodzajów tego typu nawozu, a ich cena waha się od 10 zł za tonę (kopaliny) do 2.400 (nawozy importowane). Normalnie w temacie wapna można by otworzyć conajmniej przewód doktorski, jeśli nie profesurę…
Sam osobiście nie jestem całkowicie bezstronny w temacie nawozowym. Jestem Szefem Działu Technicznego w jednym z zakładów produkujących min. nawozy, więc znam proces produkcji od podszewki. Nie mam tutaj zamiaru w żaden sposób nakładniać was do zakupu naszych produkktów zachwalając je jako najlepsze (chć naprawde są dobre). Ze swojej strony jedynie mogę zagwarantować powtarzalną wysoką jakość wyrobu oraz potwierdzić że produkcja nawozów a w szczególności granulatów na takim poziomie reaktywności to nie lada wyzwanie.
Z powyższego długiego wywodu trzeba koniecznie sobie w głowie zakonotować, że Węglan wapnia nie ma nic wspólnego z tlenkiem wapnia i że są to dwie zupełnie różne substancje chemiczne, których nie da się ze sobą porównać. Ponadto obie substancję zupełnie inaczej reagują wysypane na gleby ciężkie, a inaczej na gleby lekkie. Na ciężkich i bardzo kwaśnych glebach lepiej sprawdzi się tlenek, na glebach lekkich lub o uregulowanym odczynie – wapno węglanowe. Wapno tlenkowe to substancja „agresywna” szybko działająca, węglanowe z kolei pokaże swój wpływ dopiero po 3-4 latach od nawożenia.
Jeśli komuś zdążyło się namieszać w głowie od tych węglanów i tlenków, to teraz będzie jeszcze gorzej.
Zbrojni w teorię spróbujmy ją przełożyć na praktykę.
Popatrzmy na worki z wapnem wyłożone pułki w sklepie lub na dobrze znany wszystkim portal sprzedażowy alle…coś-tam . I co ? I… wapno ! Na worku z nawozem węglanowym jest podana ilość tlenku wapnia… Otóż jest to tzw. wartość przeliczeniowa. Nie sugerujmy się tępo napisami na opakowaniach ! W większości wapna dostępnego na rynku wcale nie ma tlenku wapnia CaO. Jeśli w worku jest postać pylista lub granulowana, to na pewno jest to wapno węglanowe, zapewne o zawartości rzędu 98%, tymczasem producent podaje, że zawiera 55%… CaO (tlenku wapnia)… Wynika z tego tylko tyle, że zawartość przeliczeniowa masy nawozu to ponad połowa tlenku wapnia CaO, w rzeczywistości jednak masą nawozu jest 98% węglanu wapnia CaCO3 a nie tlenku wapnia!
I teraz rolnik stoi przed decyzją jakiego nawozu użyć do odkwaszenia gleby, żeby zakup był opłacalny, a inwestycja się zwróciła wraz z plonem… Przy pokręconym sposobie podawania informacji i cenach od zera do plus nieskończoności łatwo może paść ofiarą niedomówień, handlowych oszustw, a przede wszystkim zwykłej manipulacji.
Aby trochę pomóc w wyborze dokonałem rozpoznania rynku nawozowego:
Jest to dolomit mielony o grubości frakcji 0-2 mm, z opisu wynika że posiada minimum 30% CaO oraz dodatek magnezu MgO minimum 20%. Wynika z opisu że jest to nawóz o dużej zawartości magnezu i bardzo wysokiej rozpuszczalności wyprodukowany na bazie mączki dolomitowej (i tu jest pies pogrzebany).
Przypominam że dolomit to najsłabiej reaktywne wapno struktura dolomitu jest podobna do kwarcu i jedyną wartościową substancją może okazać się niestety magnez a reszta to tylko wypełniacz lub jak wolicie nośnik do podbijania ceny która wacha się od 214 do 260 złotych za 500 kg.(na BIGAGRO). Rachunek jest więc stosunkowo prosty, kupując ten produkt z założenia otrzymujemy w zamian max 20% MgO a reszta to dolomitowa mączka czyli obrazowo, łopatologicznie czy jak wolicie na chłopski rozum to jakby z tony na polu mamy około 200 kg magnezo-podobnego produktu a reszta to piaskownica.
AtriGran (Nordkalk)
Zgodnie z opisem potentata Świętokrzyskiego jest to Innowacyjny granulat wapienny wzbogacony o pierwiastek organiczny poprawiający skuteczność działania wapnia. Pozwala to na jego inteligentne, kompleksowe działanie. Dzięki stosowaniu tego cud produktu poprawi się skuteczność pracy drobnoustrojów w kształtowaniu żyznoci i zdrowia gleby.
Inny przykład:
Pewien swój nawóz importer określa mianem wapna nawozowego odmiana 07
A co to znowu za poczwara ?
W Rozporządzeniu Ministra Gospodarki w sprawie określenia typów wapna nawozowego (Dz.U. z 2004 r., nr 130, poz. 1384) określone zostało, że w zależności od zawartości CaO mamy kilka typów wapna: odmiana 01 zawiera powyżej 80% CaO, odmiana 02 – 70 do 80% CaO, odmiana 03 – zawiera od 60 do 70% CaO itd. W naszym przykładzie jest to wapno węglanowe średniej jakości (nie każde wapno tlenkowe jest superwydajne !) z dodatkiem magnezu, gdzie zawartość przeliczeniowa tlenku wapnia wynosi tylko 37%, a magnezu – powyżej 8%. Innymi słowy jest to produkt o całkiem nie najgorszych właściwościach chemicznych, a że ma przy tym postać granulowaną, która znacznie ułatwia rozsiewanie, to wydaje się być warte kupna. Ale cena ? Za równowartość 1 tony (2.200 zł) można kupić 4 tony polskiego odpowiednika o identycznych właściwościach, choć bez dodatku magnezu (w Polsce niestety nie ma producenta nawozu wapniowo-magnezowego). Drążmy temat dalej: w tym przykładowym nawozie te procenty tak naprawdę oznaczają, że mamy 37% + 8% = 45% samych nawozów, a reszta to woda i zanieczyszczenia. Skład i granulowana struktura tego nawozu na pewno jest najlepszym z możliwych kombinacji magnezu i wapna w przypadku wapnowania corocznego w ramach „dokarmiania” gleby małą dawką, ale taki skład nie zmieni niestety w jeden sezon gleby kwaśnej w zasadową.
Po prostu jest za mało „procentu cukru w cukrze”, czyli wapna w nawozie wapniowym. Poza tym cena jest z kosmosu – gdyby chcieć uzyskać ten sam skład we własnym zakresie, można by było zakupić od polskich producentów nawozy w postaci pylistej
i cena wyniosłaby wtedy około 600 zł za tonę. Skąd jednak ta różnica ? W naszym nawozie za zgranulowanie każdej tony producent liczy więc sobie „jedynie” 1.600 zł… Jak widać jedyne co niektóre nawozy granulowane robią szybciej i skuteczniej od zwykłych to drenują kieszeń każdego upolowanego „jelenia” wierzącego w ich wyższość. Kupowanie aż tak drogich granulatów dlatego tylko, że nie ma się rozsiewacza do nawozów pylistych mija się w takim przypadku z celem – już w 3-cim roku nadmiarowego wydawania 1.600 zł okazuje się, że de facto wyrzuciliśmy równowartość polskiego używanego rozsiewacza RCW3 do sypkiej kredy, czy tlenku.
Gleby lekkie bardziej podlegają wymywaniu niż gleby ciężkie, tam jest potrzebne intensywniejsze wapnowanie. Ale przy tym osobną sprawą jest, czy faktycznie należy dążyć do uzyskania gleby o pH 7…
Otóż niekoniecznie, bo nie wszystkie rośliny wymagają takiego odczynu. Bardzo ważną rzeczą jest też strategia wapnowania. Do dziś (także w naszych wcześniejszych opracowaniach) pokutuje stale pradawny schemat rozsiewania wapna w dużych dawkach co 3-4 lata i pod takie rozsiewanie eksperci obliczali „dawkę uderzeniową”, potrzebną do jednorazowego odkwaszenia gleby. Jak się jednak okazuje to na dłuższą metę jest mało opłacalne.
W krajach zachodnich rolnicy od dawna wapnują systemowo, tj. małymi dawkami co roku i w ilości dostosowanej pod konkretną uprawę. Okazuje się bowiem, że wysypanie jednorazowo dawki czteroletniej daje tylko około 50 % efektywności w porównaniu do corocznego wapnowania małymi dawkami, gdyż wymywanie nadmiaru wapna odbywa się bardzo szybko i po odkwaszeniu w jednym roku, w następnym pH będzie szybko spadać. W trzecim i czwartym roku pH będzie znów niskie, a przyrost biomasy słaby. Zaleca się więc w razie potrzeby szybkie i silne odkwaszenie gleby jakimś tanim wapnem, następnie ustalenie pH odpowiedniego dla roślin, jakie tam rosną lub mają rosnąć, a następnie stosować pod nie określoną, niewielką dawkę nawozu co roku.
Przy mniejszych dawkach corocznych (np. 500 kg/ha) być może opłacalne okaże się – zaskakująco – stosowanie niedrogiego granulatu.
Jeżeli co roku wyda się na taki granulat 250 zł (j.w. pół tony) na każdy hektar, to za cztery lata będzie tego łącznie 1.000 zł. Dobry nawóz pylisty w czystej i naprawdę suchej suchej postaci z transportem to koszt około 200 zł; żeby odkwasić skutecznie glebę raz na cztery lata należałoby wydać około 800zł. Uwzględniając straty (wywiewanie) przy jego rozsiewaniu oraz wspomniane straty przy wymywaniu w trzecim i czwartym roku no i jeszcze niewygodę takiego rozsiewania może się okazać, że różnica w kosztach paradoksalnie jest żadna. O ile więc kupowanie granulatu za 2.500 zł/t to nonsens, to kupowanie go po cenie 500 zł/t ów sens może jednak mieć, o ile sprzyjać nam będą także inne czynniki, np. pogoda (nawożenie nic nie da, jeśli będzie susza). Póki co cena niektórych granulatów jest jednak bardzo wysoka w stosunku do korzyści.
Obserwując trendy rynku nawozowego jest szansa że za parę lat to może się zmienić.
Ale tu znów pojawiają się kolejne schody:
Granulaty są różne nie tylko cenowo. Kupując wapno granulowane musimy zwrócić uwagę, czy nie jest to aby dolomit granulowany (patrz dolomit – powyżej) i żeby nie był to tak zwany „pseudo-granulat„, czyli po prostu drobne kamyczki. Kamyczki i owszem będą się dobrze rozsiewać ale ich wartość nawozowa będzie żadna i nawet za sto lat pozostaną dalej tymi samymi kamyczkami, co w chwili zakupu. W nawozach bardzo ważnym parametrem jest stopień rozdrobnienia. Bo przecież jest różnica, czy na pole wywalę 10 ton kamienia wapiennego, czy wysieję 10 ton pyłu kredowego granulacji rzędu mikronów, prawda ? Prawdziwy granulat musi składać się z takich właśnie drobinek, musi w całości rozpuszczać się w wodzie, tworząc zawiesinę, „mleko”. Jeśli testowo spróbujemy go rozpuścić, a prócz owego „mleka” w szklance pozostaną kamyczki, piasek tudzież inne śmieci, to nie ma co takiego nawozu kupować, jak to się kiedyś mówiło „eto nie rabotajet”.
Co zatem robić ? Pozwolę sobie zażartować …
Pod względem geograficznym chyba najlepiej po prostu kupować ziemię rolną na terenach, gdzie występują rędziny, czyli gleby, w których „z definicji” nie dochodzi do zakwaszenia i które nie wymagają wapnowania. Niektóre gleby ciężkie o podłożu gliniastym, bogatym w wapń, tez nie tracą pH do bardzo niskich wartości. Właśnie na śląsku duża część gleb to rędziny, szczególnie na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Tylko dlaczego nie tu u nas w Tarnowie Opolskim.
MG –